wtorek, 5 grudnia 2017

ROZDZIAŁ DRUGI

25 lipca 2008 roku;

Było piękne, letnie popołudnie, kiedy Liz Forbes wezwała swoją córkę do ogrodu. Caroline, zupełnie nie rozumiała, o co może chodzić matce. Zwracając uwagę na poważny ton matki, Caroline zastanawiała się, czy stało się coś złego. Była bardzo poważna, a zawsze mówiła do córki w ten sposób, kiedy jej zdaniem dziewczyna łamała zasady. Zasady, które ustalał John Forbes, ojciec Caroline, jeden z największych potentatów naftowych na świecie.
- Mamo, co się stało? Wezwałaś mnie tak nagle.
- Nic takiego córeczko- powiedziała Liz.- Mam ci po prostu coś do przekazania. Skończyłaś już szesnaście lat i oboje z ojcem uznaliśmy, że nie jesteś już dzieckiem. Jak doskonale zdajesz sobie sprawę, jesteśmy bardzo zajętymi ludźmi i zwyczajnie brakuje nam czasu na ciągłe wożenie cię do szkoły, w związku z czym zatrudniliśmy dla Ciebie szofera- dodała.
- Będę miała szofera, po co? Mamo, przecież doskonale wiecie z ojcem, że mogę jeździć do szkoły z dziewczynami, Eleną i Bonnie- sprecyzowała Caroline, widząc zdziwioną minę matki.
- Tak, tak pamiętam- odparła niedbale.- To te dwie dziewczyny, których matki, jedna jest księgową a druga zwykłą gospodynią domową. Setki razy powtarzałam ci, że takie towarzystwo nie jest dla ciebie. Powinnaś obracać się w środowisku dzieci z wyższych sfer. Dobrze już dobrze- machnęła ręką widząc, że Caroline już chce coś powiedzieć.- Wracając do tematu, twoim szoferem będzie młody chłopak Nick Linch, pochodzi z domu dziecka- powiedziała to w tak lekceważący sposób, że Caroline zrobiło się niedobrze.- Jednak postanowiliśmy, że damy mu szanse. Jeżeli się nie sprawdzi wyrzucimy go. O właśnie idzie- Liz pokazała ma kogoś za plecami Carolline.
- Pani Forbes, panno Forbes- Caroline odwróciła się do mężczyzny mówiącego z brytyjskim akcentem.- Miło mi panienkę poznać, nazywam się Nick Linch.
- Dzień dobry, mi również jest miło- odpowiedziała Caroline po chwili. Mężczyzna zrobił na niej wielkie wrażenie. Jego blond włosy i dołeczki w policzkach sprawiały, że wyglądał jak cherubinek, Caroline aż zaniemówiła.
- Będę miał zaszczyt dla panienki pracować, mam nadzieję, że uda nam się zaprzyjaźnić- powiedział z uśmiechem.
- Dobrze, dobrze, Caroline wracaj już do rezydencji- wtrąciła się Liz.- Masz jutro ważny egzamin- dziewczyna wyminęła szofera i szybko weszła do domu.


***

Stałam jak wryta, przyglądając się twarzy mężczyzny, który zmienił moje życie. Nadal miał dołeczki w policzkach, jednak jego rysy nie były już tak delikatne, jak kiedyś. Przestał być chłopcem, stając się mężczyzną.
- Caroline, Caroline- zawołał Stefan.- Wszystko w porządku? Jakoś zbladłaś.
- Tak, tak wszystko dobrze- odpowiedziałam odzyskując głos.- Przepraszam Pana, mi również jest miło Pana poznać, Stefan dużo mi opowiadał.
- Mów mi Klaus- powiedział beztrosko.- Mam nadzieję, że nie usłyszałaś o mnie niczego złego.
- Nie skąd- wybełkotałam, przełykając ślinę. Nie chciałam przebywać w tym pomieszczeniu, nie z tym mężczyzną, nie teraz. Boże, dlaczego musiał pojawić się akurat dzień przed moim ślubem.- Przepraszam Was, ale właśnie sobie przypomniałam, że umówiłam się z mamą na ostatnią degustację- dodałam już bardziej pewnie.- Mam nadzieję, że spotkamy się wieczorem.
- Caroline, czyżbyś zapomniała, że jutro jest wasz ślub?- zapytał Klaus. Doskonale się bawił, widząc moją zbolałą minę. Wiedział, wiedział, że go rozpoznałam.- Zabieram Stefana, na wieczór kawalerski.
- Dobrze, niech będzie. Tylko nie upijcie się zbyt mocno. Nie chce, żeby na moim ślubie ktoś leczył kaca- powiedziałam, całując Stefana w policzek.
- Wielka szkoda, że nie możesz zostać z nami dłużej- powiedział Stefan.- Miałem nadzieję, że poznacie się bliżej.
- Nie martw się kochanie. Będziemy mieli jeszcze ku temu wiele okazji. Bawcie się dobrze, ale zadzwoń do mnie jeszcze- jeszcze raz ucałowałam Stefana, powiedziałam Klausowi do widzenia i szybko wyszłam.

***

- Caroline, czy ty coś piłaś? Jakoś do mnie nie dociera, to co mówisz. Musiałabyś mieć niewyobrażalnego pecha w życiu, skoro najlepszy przyjaciel Stefana, niejaki Niklaus Mikaelson był ci znany jako Nick Linch i był przed laty twoim szoferem. Jesteś pewna, że to ten sam człowiek?- zapytała Elena.- Może zwyczajnie pomyliłaś się, przecież nieraz się tak zdarza, że ludzie mylą kogoś, z kimś innym.
- Dziewczyny, naprawdę myślicie, że mogłabym się pomylić? To on, jestem pewna, nie ma innej możliwości. Gdybyście widziały jego minę, gdybyście widziały jego trumf w oczach, wiedziałybyście, że się nie pomyliłam.
- Dobrze, załóżmy, że to ten facet, co zrobisz ze Stefanem? Opowiesz mu prawdę?
- Zwariowałaś? Jak według ciebie mam mu to wszystko powiedzieć? Może przyjdę i powiem: Hej kochanie, wiem, że za kilka godzin bierzemy ślub, ale muszę ci coś powiedzieć. Twój świadek, którego przedstawiłeś jako Niklausa Mikaelsona, jest mi znany jako Nick Linch. Był moim szoferem, a przepraszam mówiłam już, że mieliśmy romans?- prychnęłam.- Wiesz co, nie dzięki. Jednak wiecie co jest w tym wszystkim najgorsze? Ten Klaus, doskonale się bawi widząc moje zakłopotanie. Poza tym okazało się, że wcale nie jest sierotą z domu dziecka. Stefan powiedział, że jego rodzina jest jedną z najbogatszych w Wielkiej Brytanii.
- To dlaczego kłamał- wtrąciła się w końcu Bonnie.- No pomyślcie, nie zastanawia was to, że bogaty chłopak woli zostać szoferem u ludzi, którzy go poniżali, przepraszam Caroline, ale taka jest prawda, twoi rodzice nie należą do najsympatyczniejszych. Po co mu to było?
- Bonnie, ty pytaj mnie a ja zapytam cię- odpowiedziałam.- Musi być zwykłym, zmanierowanym sukinsynem- zadzwonił mój telefon.- Cześć kochanie, jak zaczęliście już imprezę?
- Mówi Klaus- usłyszałam w słuchawce.- Stefan, miał wypadek. Jestem już w szpitalu w dzielnicy Beverly Hills. Mój kierowca jedzie po ciebie- rozłączył się, zanim zdążyłam o coś zapytać.


***

- Co się stało? Gdzie Stefan? Co z nim?- zapytałam, kiedy wreszcie dotarliśmy na miejsce.- Klaus, odpowiadaj!- wrzasnęłam na całe gardło, ale miałam to gdzieś.
- Uspokój się Caroline, swoimi krzykami i tak mu nie pomożesz- odpowiedział spokojnie.- Stefan, miał wypadek samochodowy, zderzył się z drzewem. Jest w ciężkim stanie.
- To twoja wina! Ty mu to zrobiłeś! Chciałeś go zabić!- zaczęłam okładać go pięściami.- Jesteś zwykłym kłamcą i mordercą!
- Caroline, ogarnij się!- chwycił mnie za ramiona i potrząsnął.- Zastanów się co ty mówisz. Dlaczego miałbym skrzywdzić Stefana? To mój prawdziwy przyjaciel. Jeżeli wydaje ci się, że mogłoby mieć to jakiś związek z Tobą, to się mylisz. Byłaś tylko jedną z wielu małolat, które mogłem mieć i skrzętnie z tego korzystałem. Właśnie ciekawe co by powiedział Stefan na rewelacje, że jego najwspanialsza, najuczciwsza narzeczona, rozkładała nogi przed pierwszym lepszym- chciałam go spoliczkować, ale mnie powstrzymał.- Nie radziłbym, szczególnie, teraz kiedy los twojej rodziny leży w moich rękach.
- Co masz na myśli?- byłam wstrząśnięta, ale jednocześnie zdziwiona jego słowami.
- Zapytaj swoich, jakże szlachetnych rodziców- odpowiedział, odwracając się.- Nie martw się, sam dowiem się, jaki jest stan Stefana, nie musisz mnie informować. Zapomniałbym, przygotuj się na nasze częstsze spotkania- zaczął się oddalać.
- Poczekaj!- zawołałam i podbiegłam do niego.- Dlaczego, mi to robisz? Co zamierzasz teraz zrobić?
- Zamierzam spełnić swoje kaprysy- odpowiedział i odszedł. Tym razem go nie zatrzymywałam.

4 komentarze:

  1. To znowu ja ;) Nie spodziewałam się, że tak ekspresowo wstawisz też drugi rozdział, ale nawet nie zamierzam narzekać! Spodziewałam się, że Klaus będzie jakoś też zaskoczony tym ponownym spotkaniem z Care, a on chyba dobrze wiedział kto jest narzczoną jego przyjaciela? Może się mylę? Jestem ciekawa co on planuje i dlaczego jest taki niemiły dla Caroline? Może w przeszłości tylko ona była zakochana, a on się nią tylko bawił? No nic, czekam na kolejne rozdziały, bo jest tyle pytań, a tak mało odpowiedzi! Czekam na ciąg dalszy i mam nadzieję, że pojawi się już wkrótce! Pozdawiam! ❤️

    OdpowiedzUsuń
  2. Już drugi rozdział. Szybko je dodajesz, mi to oczywiście nie przeszkadza. Dodawaj często jak chcesz 😁
    Zachowanie Klausa mi się nie podoba. Jak go jebnę, to się poprawi. Końcówka mnie zaskoczyła. Nie spodziewałam się takich słów od Klausa. Lepiej niech on się schować, jeśli ma zamiar być jeszcze gorszy niż w tym rozdziale.
    Cuuudowny rozdział. Z niecierpliwością czekam na next. Dużo weny.
    W wolnej chwili zapraszam do mnie www.czytanie-jest-lekarstwem-dla-umyslu.blogspot.com
    Pozdrawiam

    Shrew ❤

    OdpowiedzUsuń
  3. No nieźle . Klaus dolozyl do ognia. Takie chamstwo I brutalnosc I wg to wszystko. Podoba mi sie =D Juz jestem ciekawa co bd dalej ? Bedzie ja szantazowal ? Zabijal? No na pewno. Takiego Klausa znam I lubie =) Ale co ze Stefanem ? Go tez uwielbiam wiec niech przezyje. Lece do nexta pozdrawiam !
    ~Vinea

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten rozdział na pewno jest bardzo ciekawy.Moim zdaniem bardzo dużo osób czyta ten blog bo naprawdę jest bardzo warto.

    OdpowiedzUsuń