poniedziałek, 5 marca 2018

ROZDZIAŁ SZÓSTY

Następnego dnia, kiedy stanęłam przed biurowcem Niklausa, opuścił mnie cały mój upór i rezolutność z poprzedniego wieczoru. Dziewczyny wszystkimi sposobami próbowały mnie przekonać, żebym tutaj nie przychodziła i w tej chwili byłam pewna, że miały rację. Nie stop, Caroline! Nie możesz teraz stchórzyć, skarciłam się w myślach. Przekroczyłam próg budynku, wydawało mi się bardzo pewnym krokiem, jednak najwyraźniej były to tylko moje odczucia, ponieważ kiedy stanęłam przy miło wyglądającym ochroniarzu, patrzył na mnie z litością.
- Niech się panienka tak nie denerwuje- powiedział z uśmiechem.- Pan Niklaus, nie jest taki straszny, jakiego go przedstawiają- najwyraźniej pomyślał, że czeka mnie rozmowa kwalifikacyjna, w sumie nie pomylił się.- Tak miło wyglądająca panienka, ma tę pracę w kieszeni.
- Dziękuję Panu, mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy- powiedziałam z uśmiechem i odeszłam w kierunku wind. Jednak kiedy wjechałam na ostatnie piętro i stanęłam przed sekretarką Niklausa, która, nawiasem mówiąc, wyglądała jak wygłodniały jastrząb, straciłam resztki mojej odwagi.
- Przepraszam, a Pani to do kogo?- zapytała, mierząc mnie od stóp do głów.- Trafiła Pani pod zły adres, dom publiczny jest daleko stąd- cmoknęła z niesmakiem, przyglądając się mojej zwiewnej sukience. 
- Słuchaj no paniusiu, tak się składa, że przyszłam do twojego szefa Niklausa- poczułam jak wzbiera we mnie złość.- To, że nie wyglądam jak ty i nie mam w tyłku kija od miotły nie znaczy, że nie mogę tutaj pracować. Teraz idź powiadomić szefa, że Caroline Forbes chce się z nim zobaczyć. No już, już, biegusiem!- dodałam, widząc, że już zamierza dalej się sprzeczać. Zrezygnowana pomaszerowała do drzwi gabinetu i zapukała, nie usłyszałam czy Klaus pozwolił jej wejść, ale najwyraźniej tak, ponieważ po chwili zamknęła je od środka. Byłam pewna, że w tej chwili wyżala mu się co to za bezczelna dziewucha pojawiła się w firmie, ale nie obchodziło mnie co sobie o mnie myśli jakaś tam sekretarka. Nie mogłam wyjść z podziwu, że taka młoda i ładna dziewczyna może zachowywać się jak stara malutka. Po chwili wyszła z gabinetu i z bardzo obrażoną miną powiedziała, że Pan Niklaus, mnie oczekuję. Wzięłam głęboki oddech i weszłam do jego biura. Klaus siedział na swoim dużym fotelu odwrócony tyłem do drzwi. Przez dłuższą chwilę nawet się do mnie nie odezwał.
- Przyszłaś po to, żeby dalej mi wyrzucać, jakim jestem potworem?- zapytał nagle, a ja aż podskoczyłam ze strachu. Dziękowałam w duchu, że tego nie zauważył.- Nie jestem dzisiaj w zbyt dobrym nastroju na znoszenie twoich awantur.
- Nie przyszłam, żeby robić ci awanturę- powiedziałam i nawet mi mój głos wydał mi się dziwnie słaby.- Chce spokojnie porozmawiać- odchrząknęłam, a kiedy nie zareagował ciągnęłam dalej.- Pamiętasz, powiedziałeś, że zawsze możesz mi pomóc, jeżeli tylko wykażę wolę przyjęcia twojej pomocy, więc jeżeli twoja propozycja jest nadal aktualna chętnie ją przyjmę- odwrócił się na fotelu tak gwałtownie, że wstrzymałam oddech.
- Caroline, wczoraj wysłałaś mnie do stu diabłów a dzisiaj chcesz ze mną pracować? Co ci się stało, uderzyłaś się w głowę?- ton miał poważny, ale zauważyłam, że drgają mu kąciki ust i wiedziałam, że chce ze mnie zakpić. Poczułam wściekłość.
- Lepiej mów prosto z mostu masz dla mnie pracę czy nie? Nie przyszłam tutaj, żeby wysłuchiwać twoich drwin- założyłam ręce na biodrach, żeby dodać sobie agresywności.
- Nie prowadzę tutaj domu uciech- podniósł ręce do góry.- Żartowałem, ale Jenny moja sekretarka jest bardzo zasadnicza i przeraziłaś ją trochę. Teraz a poważnie, jeżeli rzeczywiście chcesz pracować w tej firmie musisz przynieść CV i list motywacyjny. W ogóle masz jakieś doświadczenie?
- Przysięgnij, że nie będziesz się ze mnie naśmiewał- ostrzegłam go.- Ja nigdy nie pracowałam, nie musiałam. Dostawałam pieniądze od rodziców....
- Łatwo było się domyślić, jednak wolałem to usłyszeć od ciebie- odpowiedział.- Jeżeli sprawa wygląda tak to, co właściwie potrafisz robić, co studiowałaś?
- Skończyłam marketing i zarządzanie na tutejszym uniwersytecie- odpowiedziałam.- Mocne strony, niech pomyślę, byłam najlepsza z matematyki i rachunków- poczułam dojmujący wstyd, co za okropne uczucie, uświadomić sobie, że nigdy nie byłam samodzielna i tak niewiele potrafię.
- To już coś. Jednak muszę cię ostrzec, jeżeli myślisz, że przez nasze pewne, nazwijmy to, koligacje- przerwał a wzrok miał nadzwyczaj poważny- dostaniesz lepszą posadę, to zwyczajnie się mylisz.
- Nie chce żadnej taryfy ulgowej- zaprzeczyłam natychmiast.- Chce wreszcie zacząć żyć na własny rachunek, żeby pokazać rodz....- byłam na siebie wściekła za swój niewyparzony jęzor.
- Ubliżali ci?- zapytał niezwykle miękko.- Nie dają ci spokoju?
- A jak myślisz?- odpowiedziałam pytaniem.- W końcu wysłałeś do nich film z naszym udziałem, a potem publicznie oświadczyłeś, że jesteś moim bratem. Dziwisz się, że są wściekli? To reakcja każdego zdrowo myślącego człowieka. Tylko ty masz jakieś perwersyjne zaburzenia- niespodziewanie naszą rozmowę przerwało nagłe wtargnięcie uroczej blondynki.
- Niklaus, przy biurku nie było Jenny, a nie mogłam się doczekać, żeby cię zobaczyć- podeszła i pocałowała go w usta, domyśliłam się, że to musiała być jego żona.- Mam nadzieję, że nie przeszkodziłam wam w czymś ważnym?
- Nie Camille, właściwie już kończyliśmy- odpowiedział Klaus szybko.- Caroline, przyjdź do pracy jutro przed ósmą, zapoznam cię z twoimi obowiązkami- spojrzał na mnie znacząco, co zapewne było sygnałem, że mam natychmiast wyjść. Kiedy zamknęłam drzwi gabinetu i pomyślałam, że Klaus właśnie całuję swoją żonę, poczułam dziwne ukucie zazdrości. Chwileczkę, zazdrość? Przecież to mój brat, jednak nie potrafiłam jakoś pozbyć się z pamięci chłopaka, którego kochałam jak wariatka.


***

W środę pojawiłam się w firmie przed ósmą zgodnie z wytycznymi Klausa. Nie miałam pojęcia co będę miała robić i jakie stanowisko mi przydzieli. Byłam pewna, że Niklaus wykorzysta swoją władzę tylko po to, żeby utrzeć mi nosa. Weszłam szybkim krokiem do biurowca i uśmiechnęłam się do ochroniarza.
- Panienka, znów tutaj? Byłem pewny, że dostanie panienka tę pracę- przypominał mi takiego dobrotliwego wujaszka.- Mam na imię Barry.
- Caroline, miło mi. Dziękuję, że wczoraj tak bardzo mnie Pan wspierał- uścisnęłam mu rękę.- Życzę, miłego dnia- pomaszerowałam do windy, niestety przed gabinetem Klausa, znów czekało mnie niemiłe spotkanie.
- To znowu ty- powiedziała ta wiecznie naburmuszona sekretarka Jenny.- Mówię ci, Pan Niklaus nie przyjmuję do pracy kobiet twojego pokroju.
- Ty lepiej już się nie odzywaj, paniusiu.....
- Witam moje drogie Panie- na piętro wjechał Klaus z trzema kawami na wynos w ręku.- Proszę- podał mi jedną, drugą dał tej zołzie.- Widzę, że już się poznałyście, żywię nadzieję, że będzie wam się dobrze razem pracowało. Jenny to jest Caroline, została moją asystentką więc odciąży cię trochę w obowiązkach. Od dzisiaj ona odpowiada za kontakt z kontrahentami i umawia mnie na spotkania- nie mogłam się oprzeć i uśmiechnęłam się na widok miny Jenny. Wyglądała jakby Klaus, właśnie ogłosił, że świąt w tym roku nie będzie, aż gotowała się ze złości. On jednak jakby w ogóle tego nie zauważył i ruszył do swojego gabinetu.- Caroline, chodź ze mną, porozmawiamy o moim rozkładzie zajęć na najbliższy miesiąc- poszłam za nim nawet nie zaszczycając Jenny spojrzeniem.
Gabinet Klausa, nadal robił na mnie wielkie wrażenie, ale dopiero teraz mogłam lepiej mu się przyjrzeć. Sam w sobie mógłby uchodzić za typowy gabinet prezesa. Jednak w tym gabinecie można było wyczuć coś jeszcze i nie chodziło tutaj wcale o zapierający dech w piersiach widok na całe miasto, ale o coś innego właściwie nie wiedziałam co, jednak czułam się w nim niepewnie tak jakby to Klaus zdominował mnie przez sam fakt przebywania z nim w jednym pomieszczeniu.
- Co właściwie będę miała robić?- zapytałam, kiedy Klaus nie kwapił się, żeby zacząć rozmowę.
- Przecież powiedziałem ci, co będzie należało do twoich obowiązków już przy Jenny. Zostaniesz moją asystentką, czyli mówiąc krótko odpowiadać będziesz za to, żebym o niczym nie zapomniał- uśmiechnął się do mnie, siadając za biurkiem.- Proszę, to lista moich kontrahentów, mój terminarz, firmowy telefon i laptop. Masz tam skrót statusu wszystkich moich spraw i terminy, w których powinni się odezwać. Jeżeli tego nie zrobią, ty do nich zadzwonisz i dowiesz się jak się mają sprawy. Jako że Jenny nie darzy cię wielką sympatią teraz idź do kadr oddaj swoje CV i list motywacyjny. Powiedź Tylerowi, że zostałaś moją asystentką i niech on pokażę ci firmę. W południe pójdziemy razem na lunch i sprawdzę jak szybko wszystko przyswajasz. Smacznej kawki i miłego przedpołudnia- nie powiedział wprost, ale wiedziałam, że mam wyjść. Pomaszerowałam do drzwi.- Caroline, poczekaj jeszcze jedno, zmień swoje nazwisko w dokumentach- wytrzeszczyłam na niego oczy.- Zatrudnię cię pod prawdziwymi danymi, ale na razie tylko ty i ja będziemy wiedzieli kim jesteś. Chyba nie chcesz, żeby pracownicy nie dali ci spokoju.
- Niby jakie nazwisko mam teraz nosić?
- Wykorzystaj nazwisko Morales- odpowiedział.- Nikt nie będzie nic podejrzewał w końcu jest bardzo powszechne, a w razie pewnych problemów twoi rodzice też nie zorientują się kim jesteś.
- Co moi rodzice mają z Tobą wspólnego?
- Mam interesy z twoim ojcem- zaczął czytać zostawione na biurku dokumenty, a ja już wiedziałam, że rozmowa właśnie się skończyła.


***

Kiedy wreszcie po dwudziestej udało mi się dotrzeć do domu byłam wykończona i wniebowzięta, że mogę się w końcu położyć. Nawet sobie nie wyobrażałam jak ciężko jest zacząć pracę. Niby moje zajęcia wcale nie były jakieś wymagające jednak dziwne uprzedzenia Jenny w stosunku do mojej osoby były naprawdę nie do zniesienia. Przez cały czas, kiedy ja próbowałam skupić się na sprawach firmy, ona wygłaszała swoje przekonania niby w ogóle niezwiązane ze mną. Moje przemyślenia przerwał dzwonek do drzwi, miałam tylko nadzieję, że to nie moja matka, nie byłam w nastroju, żeby ją znosić. Ku mojej uldze okazało się, że na progu stoją dziewczyny i Stefan.
- Co wy tutaj robicie?- zapytałam, uśmiechając się na widok ich zatroskanych min.- Właście, jakie szczęście, że pomyślałyście o winie- wciągnęłam ich do środka i wyrwałam z ręki Stefana butelkę.
- Caroline, nie odzywałaś się do nas przez cały dzień- powiedziała Elena, sadowiąc się wygodnie na kanapie.- Opowiadaj jak tam twój pierwszy dzień pracy? Klaus zatrudnił cię jako swoją sprzątaczkę?
- Jeżeli wolno mi się wtrącić- zaczął Stefan.- Kiedy dziewczyny powiedziały mi, że zamierzasz pracować z Klausem, myślałem, że straciłaś rozum w sumie nadal tak uważam. Caroline, co cię napadło, żeby zamiast mnie albo Damona poprosiłaś o pracę akurat Niklausa? 
- Jeżeli dziewczyny wytłumaczyły ci wszystko, to doskonale wiesz, że chce go mieć zwyczajnie na oku- odpowiedziałam spokojnie.- Jeżeli już chcecie wiedzieć, Klaus zatrudnił mnie jako swoją asystentkę. Wcale nie jest tak źle, nie dokucza mi wręcz powiedziałabym, że jest miły i mi pomaga. Zjedliśmy razem lunch i spokojnie wytłumaczył mi wszystkie sprawy, jakie prowadzi w firmie, opowiedział o kontrahentach i odpowiedział na wszystkie moje pytania. Jedyne co mnie doprowadza do szaleństwa to osoba jego sekretarki, Jenny najchętniej wywiesiłabym ją za nogi za oknem, ale postaram się być cierpliwa i mam nadzieję, że mnie w końcu polubi. Jednak poznałam również miłego szefa działu kadr Tylera, zaproponował nawet, że od jutra możemy jadać razem lunch.
- Patrzcie państwo, jaka szybka- gwizdnęła Elena.- Już sobie szukasz następcy Stefana?
- Przestań pleść bzdury, Eleno- powiedziała Bonnie.- Teraz w każdym mężczyźnie, który pojawi się obok Caroline, będziesz widziała jej potencjalnego faceta.
- Wiecie co dziewczyny, wy to nigdy nie pozwalacie Caroline, żeby opowiedziała coś dokładnie- powiedział Stefan, a dziewczyny natychmiast zamilkły i mogłam opowiedzieć ze szczegółami jak mi minął dzień. Reszta wieczoru upłynęła nam bardzo przyjemnie, ale kiedy wreszcie położyłam się do łóżka byłam szczęśliwa, że ten dzień się skończył.

__________________________________________________
Witam was ponownie. Bardzo długo pisałam ten rozdział ale bardzo się przy nim męczyłam. Mam nadzieję, że wam się podoba, bo szczerze ja nie jestem zadowolona. Muszę wam też powiedzieć, że wpadłam na pomysł nowego opowiadania Potterowskiego tylko nie wiem czy ktoś chciałyby o tym czytać. Powiem wam szczerze, że ta historia chodziła mi po głowie dobrych parę lat ale nie wiedziałam czy kogoś by to zainteresowało. Jednak postanowiłam spróbować niezależnie od wszystkiego, więc jeżeli lubicie i takie klimaty, zapraszam na https://hogwart-pelen-jest-tajemnic.blogspot.com/. Jednak ostrzegam nie będzie prowadzone według kanonu. Pozdrawiam i KOMENTUJCIE. Do następnego!


7 komentarzy:

  1. Bardz ale to bardzo fajne opowiadanie czytając je czuje się jakbym tam była przeżywam to wszystko razem z nimi naprawdę masz talent. Życzę DUŻO weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcie sie doczekałam zaglądam tu prawie codziennie zeby sprawdzić czy cos dodałas pozdrawiam a i proszę niech to będzie kłamstwo ze Caroline i Klaus są rodzeństwem

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział by był dobry , jakby Klaus nie traktował tak oschle i służbową Caroline. Jakby to ona była winna wszystkiemu co go spotkało.
    Fajnie również by było jakby nie byli rodzeństwem , za pewnie wszyscy którzy kibicują klaroline w serialu , chcą za pewni aby w opowiadaniach również byli parą i było coś między nimi jak się tak wyrażę erotycznego. Chociaż pocałunki.
    Camille w opowiadaniu również przeszkadza i lepiej by była jakby znikła i fajnie było również aby Kol się pojawił , a razem z nim kennett oraz aby rozdziały pojawiali się częściej , raz w miesiącu to zdecydowanie za mało. A tak w podsumowania , to fajne opowiadanie i pisz dalej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy można sie spodziewać kolejnego rozdziału ?

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy nowy rozdział? To ja z klaucarolineandbabyhope. blog.pl oraz klausielenaorazmilosnerozterki.
    Na wstępie chciałam ci podziękować za udostępnienie swojego bloga o informacjach na temat moich. Wiem ,że długo się nie odzywałam , musiałam przemyśleć wszystko i postanowiłam na razie nie zakładać nigdzie blogów. Postanowiłam się do kolejnej zimy zając się swoim życiem prywatnym. Nie wiem gdzie jeszcze założę blogi ,a może jednak pójdą w innym kierunku pisania , ale chciałbym abyś ty i inni przeczytali moje opowiadania , więc obiecuję ,że poszukam jakieś strony albo czegoś już po świętach aby udostępnić wam treści.
    Przepraszam i dziękuje za cierpliwość. Pisz szybko i aby była klaroline. Klaus i Caroline jako rodzeństwo do siebie nie pasują.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ona oszalała. Po prostu oszalała. Praca w biurze Klausa to absurd, ale może dobrze mieć go na oku.

    Liczę, że sprawa z rodzeństwem się rozwiąże. Nie mogą mieć tej samej krwi w sobie.

    Wspaniały! 💕

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten blog oceniam bardzo wysoko bo jest dużo bardzo ciekawych wątków.

    OdpowiedzUsuń