środa, 22 sierpnia 2018

ROZDZIAŁ DZIESIĄTY


- Dziewczyny nie wiem co się dzieję, ale jakoś dziwnie czekam na powrót Klausa- udało mi się znaleźć chwilę przerwy w pracy, więc wszystkie trzy wybrałyśmy się na kawę.- Nie ma go już od prawie czterech miesięcy i mam wrażenie, że wróci z jakimiś nowymi rewelacjami.
- Stałaś się paranoiczką- Elena zawsze potrafiła, skomplementować człowieka.- Podobno Klaus wyjechał na wycieczkę z żoną. Tylko czy mi się wydaje, czy to dość niezwykłe, że wyjechali na tak długi czas?- nie powiedziałam dziewczynom, o czym dowiedziałam się od szofera Klausa, ponieważ obiecałam, że nie będę plotkować. Podejrzewałam, że jeżeli Klaus zabrał ze sobą w podróż Camille, oznaczało to, że cały ten wyjazd miał związek z jej uzależnieniami.
- Ciekawa jestem, jak ty byś zareagowała, gdyby spotkało cię chociaż coś podobnego do numerów jakie mi wywinął- w pewnym sensie rozumiałam, że dla dziewczyn to musi być nie do końca pojęte, żeby jeden człowiek, mógł zrobić drugiej osobie takie świństwo, jak mi Klaus, ale oczekiwałam jednocześnie z ich strony zdecydowanie więcej wsparcia, niż dawały mi w tym momencie. 
- Dobrze, nie gniewaj się na mnie Caroline, nie chciałam cię zdenerwować. Jednak muszę ci powiedzieć, że wspólnie z Bonnie- wymieniły porozumiewawcze spojrzenia.- Wspólnie z Bonnie, nie możemy się oprzeć wrażeniu, że ty i Klaus jesteście...no, że wy dwoje nie macie ze sobą odpowiedniej relacji, wręcz gdybym nie wiedziała, że między wami była taka sytuacja, to pomyślałabym, Bonnie najprawdopodobniej również, że wy po prostu się pokłóciliście, wiesz jako para.
- Wszyscy powariowaliście, naprawdę nie macie co robić z własnym życiem, tylko wymyślacie jakieś teorie spiskowe, a ty Eleno jesteś w tym najlepsza- zrobiła skruszoną minę, co spowodowało, że cała moja nagła złość, gdzieś wyparowała.- Przepraszam, ale ja mam już serdecznie dość, tego ciągłego gadania o mojej niezaprzeczalnej miłości do Klausa.
- Mówisz o Damonie i Stefanie?- dlaczego jakoś nie szczególnie zdziwiło mnie, że Elena jest doskonale poinformowana w sytuacji.
- To ten parszywy ZDRAJCA Damon, ci powiedział?- ku mojemu zaskoczeniu obydwie roześmiały się serdecznie.- Tobie również, Bonnie?
- Zapominasz z kim spotyka się Damon- wtrąciła Bonnie.- Poza tym chyba nie myślałaś, że uda im się to ukryć przed nami.
Wiedziałam, jednak miałam nadzieję, że Stefan nie będzie tego dalej rozpowiadał. Kiedy kilka dni temu pomagał mi w wyprowadzce z mieszkania Klausa, musiałam zwierzyć się komuś z przytłaczających mnie emocji. Wydawało mi się, że robię to dość racjonalnie i nie można w tym dopatrywać się, żadnych ukrytych podtekstów. Jednak zapomniałam o czymś istotnym, Stefan podobnie jak dziewczyny, należał do kategorii ludzi, którzy potrafią wyolbrzymić dosłownie wszystko, nawet jeżeli ktoś wygotował wodę w czajniku, Stefan powiedział, że chciał wywołać pożar. Jednocześnie wydawał się jedyną osobą, z którą mogę o wszystkim porozmawiać. Dopiero teraz zauważyłam, że całe zamieszanie związane z Nikiem, wyszło nam na dobre. Miałam niemal stu procentową pewność, że nasze niedoszłe małżeństwo zakończyło by się sromotną porażką i bolesnym rozwodem. Całkiem nieźle radziliśmy sobie natomiast, jako swoi powiernicy wszelkich problemów. Stefan zwierzał mi się z kłopotów sercowych odnośnie Rebeki, a ja praktycznie ze wszystkiego. Powoli czułam, że wychodzę na prostą, znalazłam ładne niedrogie mieszkanko, praca u Damona też była coraz łatwiejsza i przyjemniejsza, ale z drugiej strony miałam wrażenie, że jak tylko na chwile pozwolę sobie na jakieś zachwianie, to załamie się i nie dam rady iść dalej. Sprawa przestępstwa z Miami, ciągnęła się w nieskończoność, a ja traciłam już resztki wiary, że kiedykolwiek się rozwiąże. Nie znaleźli nawet, żadnego podejrzanego, a co mówić dopiero o jakimś skazaniu. Jakby tego wszystkiego było mało, moi rodzice nadal nie odzywali się do mnie ani słowem, z jednej strony miałam do nich olbrzymi żal, jednak wiedziałam, że w dużej mierze to sprawka mamy, nigdy nie była specjalnie wylewna i uczuciowa oraz przykładała dużą uwagę do tego, jak jest postrzegana przez społeczeństwo, ale wydawało mi się, że tata jest inny. Zawsze mogłam do niego przyjść i mnie rozumiał, jednak najwyraźniej pomyliłam się. Nie wiedziałam, czy powinnam do niego zadzwonić i zapytać, czy wszystko w porządku. Czułam do niego olbrzymi żal za to, że pozwolił mamie tak sobą manipulować, ponieważ mimo że w mediach to on grał pierwsze skrzypce, to w naszym domu zawsze rządziła ta zimna kobieta. Zastanawiałam się, czy ojciec zdradził ją właśnie przez ten jej okropny charakter i czy został przy nas tylko ze względu na mnie. Miałam nadzieję, że nie, ponieważ oznaczało by to, że życie Klausa i jego matki oraz jej okropny koniec, to wszystko moja wina. Nie chciałam również uwierzyć w to, że ojciec, dla mnie na co dzień tak kochający i opiekuńczy, mógł z zimną krwią wyrzucić z domu kobietę, która spodziewała się jego dziecka. Musiałam wreszcie przestać o tym myśleć, inaczej byłam pewna, że jeszcze chwila, a oszaleje.
- Caroline, wszystko w porządku? Zbladłaś- dopiero teraz zorientowałam się, że dziewczyny cały czas coś mówiły, ale nie słuchałam.
- Tak, tak przepraszam, nic mi nie jest. Co mówiłyście? 
- Zastanawiamy się, kiedy w końcu zrobisz imprezę, mieszkasz u siebie już drugi miesiąc, a o parapetówce ani widu, ani słychu- wiedziałam, że Elena uwielbia takie zabawy, a ja byłam kiedyś taka sama, jednak teraz pamiętałam o co prosił Klaus i nie wiadomo dlaczego, ale postanowiłam na niego zaczekać.
- Dziewczyny obiecuje, że w końcu ją zorganizuje, ale Klaus poprosił, żebym zaczekała do jego powrotu, więc postanowiłam....
- Znów ten Klaus- przerwała mi Bonnie.- Caroline nie będę udawać, że rozumiem co tobą kieruje, w stosunku do tego człowieka, ale moim zdaniem powinnaś odpuścić i zacząć iść przez życie nie oglądając się na niego. Zachowujesz się jak wariatka, czyżbyś zapomniała co ci zrobił?
- Nie Bonnie, nie zapomniałam. Jednak to ty zapominasz o jednym ważnym fakcie, a mianowicie, co dla mnie zrobił. Zostałam zgwałcona, kto mnie wtedy wspierał? Rodzice zabrali mi mieszkanie, pieniądze, kto mnie wtedy przygarnął? Powiedz mi, gdzie w tym czasie byłaś ty, Elena i nawet Stefan? Bawiliście się i nie za bardzo was interesowało, co ze mną będzie. Wiem, wiem pożyczyłyście mi pieniądze, kiedy wyprowadzałam się od niego, ale wiesz, że wcale nie musiałam ich brać, bo miałam pełen dostęp od Klausa, a i on nigdy nie miał wobec mnie żadnych roszczeń, po prostu trzymał mnie za rękę, kiedy tego potrzebowałam. Pamiętam, że potrafi być bydlakiem i zwyrodnialcem i uwierz, początkowo chciałam go nawet zniszczyć, dopóki nie zrozumiałam, że w tym całym szaleństwie, jesteśmy razem, ja i on, wy nigdy nie zrozumiecie, co przeżywam, jak to jest kiedy nagle dowiadujesz się, że twoja idealna rodzina, idealne życie, wszystko co kiedykolwiek miałaś, to tylko pozory, stworzone przez kobietę, która wyrzuca cię ze swojego życia, tylko dlatego, że według jej standardów jesteś osobą niegodną. Nigdy nie czułaś nawet cząstki tego co ja teraz wybacz, ale wolałabym żebyście obie powstrzymały się od pouczania mnie.
- Caroline- Elena wyglądała na głęboko wstrząśnięta.- Staramy się jak możemy, żeby cię zrozumieć, ale masz rację, nie spotkała nas taka tragedia jak ciebie, ale naprawdę kochamy cię i nie chcemy, żeby Klaus cię skrzywdził, w końcu to przez niego wywróciło się całe twoje życie i wolimy, żebyś była bardziej ostrożna. Jeżeli mam być twoją prawdziwą przyjaciółką, to muszę ci powiedzieć, że za bardzo mu ufasz.   
- Nie potrafię wam wytłumaczyć dlaczego, ale mam wrażenie, że on pomoże mi wszystko wreszcie zrozumieć. Cała sytuacja sprawiła, że sama czuję, że mam zachwianie emocjonalne, w jednej chwili mogłabym rozbijać wszystkie meble, a w drugiej usiadłabym i płakała do upadłego.
- Myślisz, że Klaus jeszcze coś ukrywa?
- Nie wiem, ale mam nadzieję, że nie. Chyba nie byłabym w stanie wytrzymać kolejnych rewelacji, ale nigdy nie wiadomo, co siedzi w Klausie, potrafi być nieprzewidywalny. Dziewczyny muszę uciekać, wracam do pracy, koniec przerwy- nie chciałam, żeby dalej ciągnęły ten temat więc dopiłam swoją kawę i wróciłam do firmy.


***

Powrót do domu nie należał do najłatwiejszych. Trzymałem się nadziei, że tym razem terapia Camille nareszcie odniesie skutek i wyjdzie z swojego nałogu na prostą, tak żeby nasze życie mogło przypominać normalność. Martwiłem się również o Caroline i sprawę z Johnem Forbesem. Liczyłem na to, że on sam z nią porozmawia, jednak Elijah do tej pory nie zadzwonił do mnie w tej sprawie co oznaczało, że nic się nie działo. Starałem się za wszelką cenę odłożyć naszą rozmowę w czasie, ale nie mogłem sobie pozwolić na to ciągłe przedłużanie, byłem w końcu świadomy, że co ma się wydarzyć i tak się wydarzy, a może tylko dołożyć cierpień. Elijah podał mi adres, pod którym Caroline mieszkała już od dobrych dwóch miesięcy, a ja stałem pod drzwiami jak jakiś kretyn, już od dobrych pięciu minut. To nie była najlepsza chwila na przekazywanie takich informacji, na pewno nie po tym co ta dziewczyna musiała przeżyć, ale czy na takie sytuacje, w ogóle można znaleźć odpowiedni moment? Nie wydawało mi się, więc zapukałem. Przez cudowne pięć sekund wydawało mi się, że nie ma jej w domu i będę miał kolejną wymówkę, żebyśmy nie porozmawiali, jednak usłyszałem, przekręcany w zamku klucz i w drzwiach pojawiła się uśmiechnięta Caroline z jej blond czupryną.
- Klaus, kiedy wróciłeś? Mogłeś zadzwonić, wchodź- wyglądała na taką szczęśliwą, aż poczułem przytłaczający wstyd, że zaraz będę musiał znów jej je odebrać.- Poczekaj, zapraszam cię do mojego malutkiego królestwa- wykonała zabawny zapraszający gest i poprowadziła mnie do bardzo przytulnego salonu. Wszystko utrzymane było w kolorze kawy z mlekiem. Nie można było powiedzieć, że pokój jest przepełniony, nie należał do największych więc Caroline ustawiła w nim tylko kanapę, dwa fotele, stolik do kawy, szafkę z telewizorem i małą biblioteczkę. Naprawdę odnosiło się wrażenie, że jest to mieszkanie osoby, która zawsze przygarnie potrzebującego. Salon posiadał jeszcze jedną zaletę, połączony był ze sporym tarasem, z którego rozpościerał się widok na przedmieścia Los Angeles.
- Ładnie sobie tutaj wszystko urządziłaś- uśmiechnęła się jeszcze szerzej, najwyraźniej poczuła się mile połechtana komplementem.
- Coś się stało?- przyglądała mi się tak uważnie, że poczułem zakłopotanie.- Napijesz się czegoś? Chodzi o Camille, tak terapia nie pomogła?- zdziwiłem się, a ona nagle zrobiła się czerwona.
- Co? Skąd wiesz o terapii?  
- Ja no ten- zaczęła się jąkać. Wyszła na taras, poszedłem za nią.- No ktoś mi powiedział- czekałem, aż powie dokładnie kto.- Pamiętasz ten dzień przed wyjazdem do Miami?- najwyraźniej nie czekała na odpowiedź, ponieważ ciągnęła dalej.- Wysłałeś mnie wtedy na potrzebne zakupy z Johnem i wtedy zobaczyłam cię z jakąś rudowłosą pięknością. Zaczęłam na ciebie pomstować jakim okropnym człowiekiem jesteś i John powiedział mi prawdę, jakie są relację między tobą, a Camille, o jej uzależnieniach i o tym, że jest z domu dziecka. Nie złość się na niego, chciał cię wybronić w moich oczach, nie miał nic złego na myśli.
- Nie będziemy teraz o tym rozmawiać. Caroline, przyszedłem tutaj nie tylko po to, żeby dowiedzieć się co u ciebie, ale przede wszystkim po to, żeby z tobą o czymś porozmawiać. Pamiętasz, w dzień mojego wyjazdu zapytałaś mnie, gdzie byłem dzień wcześniej. Wtedy nie chciałem ci tego powiedzieć, jednak teraz muszę. Obiecaj tylko, że nie znienawidzisz mnie do końca. Uwierz mi, nie mogłem powiedzieć ci tego wcześniej, naprawdę. Dowiedziałem się o tym całkiem przez przypadek, już kiedy pojawiłem się w waszym domu kilka lat temu. Początkowo kierowany nienawiścią do Johna Forbesa, rzeczywiście chciałem zrobić wszystko według wcześniejszego planu, miałem cię uwieść, a później całemu światu oznajmić, że jesteśmy rodzeństwem- wiedziałem, że chce coś powiedzieć.- Wiem, wiem zaraz powiesz, że tak też zrobiłem, ale nie przerywaj mi i pozwól skończyć. Kiedy cię poznałem, wszystko się zmieniło. Okazałaś się miłą i uczuciową dziewczyną, którą ojciec kocha, a za to matka jest potworem. Zobaczyłem jak skomlesz o jej miłość i odrobinę uznania i wtedy zrozumiałem, że też jesteś w pewnym stopniu ofiarą. W rzeczywistości później nie udawałem swoich uczuć, zaczęło mi na tobie zależeć. Jednak to było niebezpieczne, zagrażało mojemu planowi zemsty więc postanowiłem, że muszę zniknąć. Tak też zrobiłem, ale nie o to chodzi. To co muszę ci powiedzieć dotyczy ciebie, ja wykonałem swój plan, jednak nic nie jest takie jak teraz myślisz. Pewna rozmowa, którą podsłuchałem lata temu, odbywała się między twoimi rodzicami i dotyczyła ciebie, a właściwie jeszcze kogoś. Dwa miesiące temu byłem na spotkaniu z Johnem Forbesem i ustaliliśmy, że to on powie ci wszystko, ale nie dotrzymał słowa i naprawdę wybacz mi, że muszę ci to powiedzieć, ale Caroline z tamtej rozmowy wynikało, że on nie jest twoim ojcem, przykro mi.
______________________________________________________________
HEJKA, tak tak nie potrafiłam zrobić z Klausa takiego całkowitego zwyrodnialca i stwierdziłam, że Caroline nie będzie jego siostrą, ponieważ John Forbes będzie wyłącznie jego ojcem. Mam nadzieję, że wam takie rozwiązanie odpowiada, ale nie myślcie sobie, że mają teraz prostą drogę do siebie, co to to nie. Przyznam szczerze, że nie wiem jeszcze czy oni w ogóle będą razem, ponieważ całkowicie zapomniana na razie Camille, mimo wszystko nadal jest żoną Klausa. Poza tym, lubię ich jako przyjaciół i w serialach też zawsze mieli pod górkę, a większość moich opowiadań, kończyła się "I żyli długo i szczęśliwie", więc może pora zakończyć jedno opowiadanie, jakąś tragedią, co myślicie? Planowałam, że to będzie taka połowa opowiadania, ale zależy jak rozwinie mi się akcja i co mi jeszcze wpadnie do głowy, ale wole was zawsze ostrzegać, że jakby co nie zostało nam już wiele. Teraz KOMENTUJCIE, to BARDZO motywuje do pisania dłuższych opowiadań:)

Ps. Pilnie potrzebuje kogoś kto zrobi dla mnie zwiastun:)

4 komentarze:

  1. Wybacz , ale chyba wystarczy tragicznych finałów tej pary. Wystarczy ,że w serialu uśmiercili Klausa , ale zrobisz jak uważasz. I tak się cieszę ,że nie są spokrewnieni.
    A co do Camille. Niech spada.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak samo zgadzam się ze wszystkim w 100%. Jest ok.

    OdpowiedzUsuń