czwartek, 13 czerwca 2019

CZĘŚĆ II- ROZDZIAŁ PIERWSZY

Nowy Jork 2023 rok

Przyglądałam się wszystkim tym młodym, pięknym dziewczynom i zastanawiałam sobie, co teraz myślą. Byłam niemal pewna, że każda z nich wyobraża sobie swoją świetlaną przyszłość w świetle reflektorów. Jakie one głupie, ale są jeszcze takie młode, nic nie wiedzą o życiu. Były wspaniałym odbiciem mnie sprzed kilkunastu, a nawet pięciu lat.
- Dziewczyny szybko, Jessica teraz twoja kolej, Amanda pospiesz się- musiałam pilnować odpowiedniej kolejności oraz czasu wychodzenia na wybieg, wszystko szło zgodnie z planem, jednak strasznie się denerwowałam. Wreszcie nadszedł czas ostatniej modelki i mogłam odetchnąć.
- Proszę Państwa powitajmy gromkimi oklaskami, naszą Panią projektant, główną gwiazdę wieczoru- kochany Tyler od pięciu lat okazywał mi swoje bezgraniczne wsparcie i miłość.- Panią Caroline Lockwood- przeszłam po wybiegu wśród wiwatów rozentuzjazmowanego tłumu, uściskałam męża, jednak nie byłam szczęśliwa. Od kilku lat żyłam, jakby obok siebie. Prawie wszyscy zapomnieli już o skandalu sprzed lat, udało mi się założyć rodzinę, odniosłam sukces, byłam wreszcie tym, kim przez całe życie chciałam być, jednak patrząc na to z boku czegoś mi brakowało. Nie wiedziałam właściwie czego, szczęścia? Miłości? Zaangażowania?
- Dziękuje wszystkim, którzy zaangażowali się w nasze przedsięwzięcie, za to, że to dzięki ich ciężkiej pracy ten pokaz stał się tak wielkim sukcesem.- To była niebywała przyjemność móc z wami pracować, dziękuje wam- poczułam ogarniającą mnie czułość, kiedy w pierwszym rzędzie, jak za każdym razem zobaczyłam moich rodziców i dziewczynki. Mama oczywiście miała łzy w oczach, wiedziałam, czułam to, że jest ze mnie dumna, dokładnie tak samo, jak w trakcie mojego pierwszego pokazu. Jednak to na widok osoby, którą zobaczyłam w kolejnym rzędzie serce miało ochotę wyskoczyć mi z piersi. Siedział tam, jakby nigdy nic, tak samo przystojny, tak samo opanowany i tak samo niedostępny, jak przed laty. Nic się w nim nie zmieniło od dnia, w którym widzieliśmy się ostatni raz, nic poza oczami, które teraz patrzyły wprost na mnie, ale były, jakby nieobecne i zachmurzone.

***

- Nie rozumiem dlaczego nasza matka, koniecznie chce, żebyśmy tam poszli- wiedziałem, że jestem marudny, ale zarówno Elijah, jak i Camille wiedzieli, że nienawidziłem takich spendów.
- Klaus proszę cię, nie rozczarowuj swojej matki- teraz już rozumiałem dlaczego, matka wysłała z tą wiadomością moją żonę.- Wiesz ile ten dzień dla niej znaczy. Dopiero, co twój ojciec odzyskał sprawności, a ta inicjatywa Esther ma właśnie na celu, wsparcie takich niepełnosprawnych ludzi jak on- wiedziałem, że ma rację, ale dla mnie całe to zbiegowisko nadąsanych snobów było po prostu nie do wytrzymania.- Wspomniała też o jakimś pokazie mody- no tak Camille nie mogła nie spojrzeć na najnowsze trendy.- Poza tym, przecież wcale nie musimy siedzieć tam długo, wystarczy jakaś godzinka, może dwie, obiecuje- zawsze potrafiła na mnie patrzeć oczami tego zabiedzonego szczeniaczka, które w łatwy sposób potrafiły owinąć mnie wokół palca.
- Niech ci będzie, ale tylko godzinka, tak jak obiecałaś- za jeden jej uśmiech, zrobiłbym wszystko.
Jakie to życie potrafi być przewrotne, jeszcze pięć lat temu wydawało mi się, że nie mogę już na nią patrzeć, że zmarnowałem przez nią osiem najlepszych lat mojego życia, właściwie byliśmy krok od rozwodu. Miałem zamiar ułożyć sobie życie z Caroline, ale jak często w takich momentach bywa, wtedy Camille powiedziała mi o swojej ciąży i wszystko wywróciło się do góry nogami. Dzisiaj bez Camille i mojej malutkiej Hope, nie potrafiłem już normalnie funkcjonować. Właśnie nasza córka była odpowiedzialna za największe zmiany w naszym życiu, była powodem, który uratował naszą rodzinę, spowodowała również olbrzymie zmiany w samej Camille, która znalazła w sobie wystarczającą siłę, żeby skończyć z uzależnieniami, a co za tym idzie odzyskaliśmy spokój.
- Ziemia do Klausa, słuchasz nas?- zapytał Elijah, a ja otrząsnąłem się z zamyślenia.- Pytałem, czy moglibyście mnie zabrać po drodze, przy okazji możecie podwieźć Hope do Katherine- spojrzałem na niego ze zdziwieniem.- Wiesz jaka ona jest, nie może zostawić Jaspera samego z jakąś obcą kobietą- no tak zapomniałem, że mój bratanek ma dopiero sześć miesięcy.
- Chętnie skorzystamy, prawda?- wiedziałem, że takie rozwiązanie jest dla Camille idealne, sama nie chciała się przyznać, ale również nie lubiła jej zostawiać z kimś, kogo nie znaliśmy, a poza tym Hope uwielbiała swojego małego kuzyna i od dłuższego czasu wspominała o rodzeństwie.- Myślę, że wybierzemy się na pokaz na dwudziestą, odpowiada ci to kochanie?- pokiwałem głową.
- Zadzwonię do Ciebie, jak wyruszymy z domu, braciszku.

***

- Caroline! Caroline widziałaś, że w drugim rzędzie siedzi Klaus?- zapytała Elena, kiedy już dotarła za kulisy.- Nie mogłam uwierzyć własnym oczom, kiedy go zobaczyłam. Nie rozumiem, jak po tym wszystkim mógł się tutaj pojawić i to jeszcze ze swoją żoną, co za bezczelność.
- Spodziewałam się, że przyjdą- powiedziała Bonnie.- Eleno no nie patrz tak, przecież to mój szwagier, a całą imprezę finansuje moja teściowa. Zapewniam cię, że gdyby Klaus wiedział, że jedną z projektantek jest Caroline, nie przyszli by z Camille, żeby nie powodować dyskomfortu, ale z drugiej strony, przecież nie mogą się unikać, minęły już lata, a oni ułożyli sobie życie.
- Bonnie ma rację, Eleno- jedna wyglądała jak dumny paw, a druga, jakby ktoś zmusił ją do zjedzenia cytryny.- Przecież dzisiaj jesteśmy już zupełnie innymi ludźmi, mamy dzieci, rodziny i przestaliśmy bujać w obłokach. Poza tym, to mój wielki dzień i nie pozwolę żeby ktoś mi go zepsuł- od mojego pierwszego pokazu minęło co prawda już około pięć lat, ale dzisiejszy był mi szczególnie bliski. Wszystkie dochody ze sprzedaży dzisiejszych sukni miał zostać przekazany dla fundacji zajmującej się osobami po udarach, zawałach, jak i pomagającej w walce z nowotworem, co po chorobie mojej mamy było dla mnie szczególnie ważne.
- Caroline powiedz mi jedno, kiedy w końcu dorośniesz?- roześmiałam się, wiedziałam, że Elena nie mówi tego poważnie, w końcu dzięki temu, że nadal cała nasza trójka potrafiła się zachowywać, jakbyśmy były w liceum, nasza przyjaźń była jeszcze silniejsza.- Nie boisz się stanąć z nimi twarzą w twarz?
- Nie będziesz musiała, Esther powiedziała mi, że po pokazie Klaus i Camille, nie zamierzają zostawać długo, bo Camille niepokoi się o Hope, mimo że zostawili ją z żoną Elijah'y.
- To oznacza, że jest dobrą matką. Sama mimo, że to mój pokaz, najchętniej pojechałabym do domu, do moich dziewczynek.

***

- Dobrze się czujesz?- nie rozumiałem skąd to pytanie.- Jak tylko zobaczyłeś, że projektantką jest Caroline, zamilkłeś- zupełnie opacznie to zrozumiała. - To w pełni zrozumiałe, nie chce żebyś myślał, że robię ci wyrzuty, powiedz mi co myślisz, wiesz, że teraz zawsze możesz to zrobić.
- Kochanie, doskonale wiesz, że nie lubię tych całych imprez, a do tego musiałem oglądać masę
ubrań, kiedy gdybym mógł sam najchętniej chodziłbym wyłącznie w dresie- uśmiechnęła się.- Jednak przyznam ci się szczerze, że dobrze było zobaczyć, że u niej wszystko w porządku. Jeżeli dobrze pamiętam to przed nami w pierwszym rzędzie siedzieli jej rodzice, opowiadałem ci całą makabryczną historię Forbesów- pokiwała potakująco.- Nie masz się czym martwić kochanie, dzisiaj patrzę na całą sytuację z pewnym sentymentem, jak na coś co wydarzyło się w innym życiu.
- Nigdy cię nie zapytałam, ale Klaus żałowałeś kiedyś, że wtedy nie odszedłeś z Caroline, tylko zostałeś ze mną i Hope?- nie rozumiałem jak ona może o to pytać.- Zawsze zastanawiałam się, czy dobrze zrobiłam mówiąc ci o tym, że jestem w ciąży.
- Udusiłbym cię przy pierwszej lepszej okazji, gdybyś tego nie zrobiła, a ja dowiedziałbym się, że jesteś w ciąży- roześmiała się.- Kocham Ciebie i Hope najbardziej na świecie, nie ma nikogo ważniejszego i nie nigdy nie żałowałem, że zostałem. Jesteśmy małżeństwem już od trzynastu lat i rzeczywiście pięć lat temu, mieliśmy w naszym życiu mały huragan, ale przez te wszystkie lata naszego małżeństwa nieustannie w nas wierzyłem, jakbyś zapomniała walczyłem o Ciebie jak lew.
- Niklausie Mikaelson byłeś, jesteś i będziesz najbardziej wytrwałym w walce mężczyzną na świecie- pocałowała mnie w policzek.- Nigdy nie zapomnę, że dzięki Tobie wyszłam z tego bagna i zawsze wyciągałeś do mnie rękę, kiedy ja kolejny raz zawodziłam.
- Całe szczęście to już dawno za nami, teraz czy moja żona dałaby się zaprosić na obiad?
- Ależ oczywiście, drogi Panie.
_______________________________________________________________________
Witajcie moi drodzy! Wiem, wiem rozdział miał być dawno temu, ale obiecuje poprawię się. KOMENTUJCIE!

6 komentarzy:

  1. Cześć, ostatnio zgłosiłaś na swojego bloga do Naszego Spisu Opowiadań, jest jednak taka kwestia, że Twoje opowiadanie znajduje się już w katalogu. Zostało dodane w grudniu 2017 i jest pod 337 numerem, tyle że ma inny tytuł, mianowicie: "Są tajemnice, które łączą, są jednak takie, które w przypadku klęski na zawsze dzielą". Jeśli chcesz mogę zmienić nazwę tej reklamy opowiadania, która już jest, na aktualny tytuł albo ją usunąć i wstawić nową reklamę. Decyzja należy do Ciebie. Czekam na odpowiedź na stronie NSO. Tymczasem, pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego :)
    xo, Rid

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja zawsze w swoim życiu lubiłem materace i na pewno szybko to się nie zmieni.Moim zdaniem to jest bardzo normalna sprawa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej, to znowu ja :) Sprawa ma się tak, oczywiście dodam Twoje zgłoszenie, po prostu wcześniej myślałam, że to jest ta sama część, a jedynie zmienił się tytuł, nie odnotowałam tego, że piszesz kontynuację. Przy pierwszej reklamie (części) etykieta "trwające" zostanie zmieniona na "zakończone". Jeśli nie masz nic przeciwko pojawi się tam również dopisek "część I" i analogicznie "część druga" przy nowym zgłoszeniu. Mam nadzieję, że może tak być. Spokojnego wieczoru :)
    xo, Rid
    PS. Cudny szablon!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nareszcie! Nie mogłam się już doczekać!
    Nadal kibicuję Klausowi i Caroline, mocno trzymam kciuki za nich!

    OdpowiedzUsuń
  5. Cześć!
    Czy wiesz, że Katalogowo to jeden z najstarszych funkcjonujących katalogów blogowych? Przyjmuję blogi z każdej platformy, oferując szereg możliwości, w tym przede wszystkim reklamę samego opowiadania oraz najnowszych rozdziałów.
    Wśród dostępnych opcji znajdziesz:
    → zgłoszenia najnowszych rozdziałów
    → zgłoszenia do ankiety na „Rozdział miesiąca”
    → cotygodniowe wyzwania pisarskie (najbliższe już w niedzielę o 12:00)
    → świętowanie urodzin autorów
    → gry poszukiwawcze
    → losowania i konkursy
    → Katalogowo na Instagramie, Facebooku i Wattpadzie
    → grupę facebookową dla autorów Katalogowo.
    Szczegóły oferty oraz informacje, jak z niej korzystać, zamieszczone są w zakładce „Oferta spisu”.
    Ewentualne pytania możesz śmiało zostawiać w zakładce „Poprawki, pytania, sugestie”. Z wielką radością rozwieję wszelkie wątpliwości i pomogę w korzystaniu z dostępnych opcji. :)
    Wpadnij i przywitaj się, a może znajdziesz coś dla siebie.
    Serdecznie zapraszam
    Ayame
    Katalogowo

    PS. Bardzo przepraszam, jeśli nie tolerujesz reklam. Komentarz, oczywiście, możesz usunąć, absolutnie nie chciałabym Cię nim w jakikolwiek sposób urazić.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie bardzo ciekawy ile osób na ten blog zagląda.Czy tych osób jest dużo czy jednak mało.

    OdpowiedzUsuń